13.10.2021
Szanowni Państwo!
Mam dwa pytania, pierwsze w konwencji nieco żartobliwej, natomiast drugie jak najbardziej serio.
Z niepokojem od dłuższego czasu obserwuję zanik wołacza. W radiu, telewizji, filmie, a nawet w literaturze pięknej został on prawie całkowicie wyparty przez wszechwładny mianownik. Jeżeli nie jest to praktyka usankcjonowana przez językoznawców, a jedynie wynik samowoli domorosłych lingwistów, to jak można przeciwdziałać całkowitej zagładzie wołacza.
Drugie pytanie dotyczy rozsądzenie dręczącej mnie od dawna kwestii, dotyczącej wyboru bardziej poprawnej formy spośród dwóch możliwości:
Jak będę miał czas, to pójdę do kina.
czy
Jeżeli będę miał czas, to pójdę do kina.
Pozdrawiam.
Rzeczywiście, obserwujemy obecnie wypieranie mianownika przez wołacz w formach adresatywnych, zwłaszcza w komunikacji nieoficjalnej, potocznej, także medialnej. Zauważmy przy tym, że jest to dość powszechna praktyka użytkowników języka. Wołacz, jako specyficzny przypadek, który w języku ogólnym używany jest w zasadzie tylko w zwrotach do rozmówcy (Alu, Janku itp.) najwyraźniej kojarzy się użytkownikom języka jako nieneutralny, zbyt oficjalny, a czasem formy wołacza są trudne do utworzenia. Wprawdzie ta tendencja nie zyskuje akceptacji lingwistów w normie wzorcowej, ale chyba trudno jej skutecznie przeciwdziałać w normie użytkowej.
Jeśli chodzi o pytanie drugie, to oba zdania można uznać za poprawne w określonej sytuacji komunikacyjnej. I kolejny raz wypada odnieść się do zróżnicowania normy. Obecnie przyjmuje się dwie normy w języku: wzorcową i użytkową. Spójnik warunkowy "jeżeli" ma charakter neutralny, wzorcowy, natomiast "jak" wnosi nacechowanie potoczne i jest uznawany za poprawny w normie użytkowej.
Poradnia